Każdego roku na świecie przybywa około 40 mln ton elektrośmieci. Metody ich skutecznego recyklingu są sukcesywnie udoskonalane. Wraz ze wzrostem społecznej świadomości ekologicznej, coraz więcej e-śmieci trafia do specjalnych przetwórni, w których odpady zostają w bezpieczny sposób przerobione i zutylizowane. Niestety, oprócz sprawdzonych odbiorców elektrośmieci, na rynku funkcjonują również firmy, które skupują odpady, by następnie wywieźć je do krajów rozwijających się w Afryce i Azji. W ten sposób, niebezpieczne odpady elektroniczne z krajów rozwiniętych (ze Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, w tym także z Polski) wywożone są z do krajów trzeciego świata, takich jak Ghana czy Somalia, gdzie przetwarzanie zużytej elektroniki jest najmniej kosztowne.
Oczywiście, przewożenie śmieci do krajów trzeciego świata jest zabronione przez prawo międzynarodowe. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem numer 1013/2006, dotyczącym przemieszczania niebezpiecznych odpadów, wywóz odpadów niebezpiecznych do krajów, które nie należą do OECD jest zakazany. Handlarze e-śmieciami deklarują jednak na cle, że przewożone przez nich produkty to sprzęty wciąż nadające się do użytku, z których korzystać będą mogli ubodzy mieszkańcy krajów afrykańskich i azjatyckich. Tymczasem, szacuje się, że ponad 80% odpadów elektronicznych, które trafiają do Ghany nie nadaje się do naprawy. Kontenery z niebezpiecznym, zużytym sprzętem elektronicznym porzucane są na wielkich wysypiskach rozsianych po całym kraju. Na wysypiska te przychodzą najbiedniejsi, zarówno dorośli, jak i dzieci, w poszukiwaniu skrawków metalu. Podobnie rzecz ma się w Indiach. Elektrozłom przypływa tu na statkach, skąd kupują go hurtownicy. Następnie, podzielony na mniejsze ładunki, towar jest sprzedawany wśród lokalnych przedsiębiorców. Przedsiębiorcy zatrudniają ubogich mieszkańców miast, którzy, narażając swe zdrowie i życie, pracują przy odzyskiwaniu cennych materiałów ze zużytych sprzętów.
Ręczne przetwarzanie elektrośmieci na prowizorycznych wysypiskach powoduje uwalnianie niebezpiecznych, trujących substancji. Pracownicy składowisk w Afryce i Azji (wśród których znajdują się dzieci w wieku od 6 do 14 lat) mają kontakt, między innymi z rtęcią, ołowiem, kadmem i azbestem. W wyniku nieprawidłowego składowania i demontażu oraz amatorskiego recyklingu do środowiska trafiają metale ciężkie, rakotwórcze dioksyny i furany oraz wiele trujących związków chemicznych. Śmiertelnych ofiar tego procederu nie sposób zliczyć.
Wywóz śmieci do krajów trzeciego świata to wciąż doskonały biznes. Recykling w specjalnie przystosowanych, bezpiecznych, nowoczesnych zakładach przetwarzania jest bardzo kosztowny, w przeciwieństwie do amatorskiego odzyskiwania cennych materiałów (miedzi, srebra, złota, aluminium, itd.) przez ubogą ludność Afryki i Azji. Przetworzenie starego komputera w kraju rozwiniętym to koszt 30 dolarów, w Indiach czy w Afryce to już tylko 2 dolary. I tak, stare monitory ekranowe od komputerów są polerowane i przerabiane na telewizory i sprzedawane w krajach trzeciego świata. Płyty główne z jednostek centralnych komputerów zanurza się natomiast w kwasie w celu odzyskania możliwie największych ilości materiałów. Każdy z tych procesów charakteryzuje się ekstremalną szkodliwością dla człowieka i środowiska.
W przemyśle śmieciowym w grę wchodzą jednak kwoty, dla których zachodnie korporacje gotowe są poświęcić zdrowie i życie milionów ludzi.
Ciekawostki
W 2010 roku służba celna zatrzymała 18 ton elektrośmieci wywożonych nielegalnie z Polski. Ładunek ten miał trafić do krajów rozwijających się, między innymi do Tanzanii, Gabonu, Pakistanu i Chin. Handlarze przewozili całkowicie wyeksploatowany towar jako sprzęt nadający się do użytku.
20 czerwca 2014 roku brytyjski sąd ogłosił wyrok 16 miesięcy więzienia dla Josepha „Joe” Bensona (BJ Electronics) za nielegalny wywóz 46 ton niebezpiecznych odpadów do Nigerii, Ghany, Przylądka Kości Słoniowej oraz Kongo. To pierwszy raz w historii, kiedy przestępstwo śmieciowe zaprowadziło kogoś za kratki.
To smutne, nie wierzę, że władze są bezsilne. Powinno się wyeliminować łapówki, które pobierają celnicy; powinno być więcej kontroli, żeby udało się rozbić tą mafię trucicieli. Biedni ludzie i dzieci przy recyklingu nie przeżyją zbyt długo w takich warunkach. Polecam dokument „Elektrośmieci zalewają świat” na Planete- oglądałam z zapartym tchem. Wkurza mnie, że tam pozwala się na niszczenie środowiska i zatruwanie zdrowia ludzi, przecież to trafia do gleby, rzek, atmosfery! Myślę, że przez nasze, a właściwie władz zaniechania, które skutkują złym przetwarzaniem ton szkodliwych odpadów w tamtych krajach, zmienił się klimat. Tam się szkodzi na potęgę, a nie u nas jak jeden np. Kowalski napali w piecu- i za chwilę ma straż miejską na karku, bo zatruwa (choć używa węgla, nie śmieci…). Niech się władze wezmą za to, a nie za nas, którzy dbamy o ekologię i oddajemy im te elektrośmieci- to oni powinni zadbać, żeby nie trafiły w niepowołane ręce!
Wkurza mnie, że tam pozwala się na niszczenie środowiska i zatruwanie zdrowia ludzi, przecież to trafia do gleby, rzek, atmosfery!
Zastanówmy się, jakie alternatywy ma biedota w Indiach… Hmm, zupełny brak pracy i śmierć głodowa? Co się stanie z tymi, dla których jedynym zarobkiem jest odzysk metali z elektrośmieci?
Natalio, ty, jako kobieta, oczywiście chcesz więcej kontroli, bo intuicyjnie czujesz, że jesteś słaba (słaba płeć) i potrzebujesz odgórnej opieki i kontroli, żebyś nie zagubiła się w świecie. Jednak kontrole to żadne rozwiązanie.
Co zaskakuje, zachorowalność na raka w Indiach wynosi 98 nowych zachorowań rocznie na 100 000 mieszkańców. Zachorowalność na raka w Danii wynosi 326 nowych zachorowań rocznie na 100 000 mieszkańców.
Wnioski wyciągnijcie sami.
Podaje komentarz kolegi obsservatora ze strony http://wgospodarce.pl/informacje/19844-system-przetwarzania-elektrosmieci-pelen-patologii z którym zgadzam się w 100%. „Jedną z najważniejszych przyczyn wzrostu strumienia elektrośmieci jest polityka producentów. Sprzęt ma działać przez okres gwarancyjny, a potem ma się zepsuć tak, żeby się nie opłacało naprawić.”
Obserwuję ten proces od dłuższego już czasu to się nazywa planowane postarzanie produktu a później tworzą się sztuczne wyspy pełne śmieci pływające po oceanach.